sobota, 13 sierpnia 2016

Pierwsze urodziny mojej księżniczki :)

Pierwsze urodziny małej Natalki dość długo spędzały mi sen z powiek. Chciałam żeby były wyjątkowe ale nie chciałam robić dużego show. Miały być spędzone w gronie najbliższych nam osób i tak było :) A impreza trwała prawie cały tydzień :) Każdego dnia odwiedzali nas nowi goście, to było miłe i sprawiło ogromną radość naszej jubilatce - jest baaardzo towarzyska :)
Tort miał być kluczowym elementem uroczystości i co najważniejsze, za punkt honoru postawiłam sobie, własnoręczne wykonanie. Przez kilka długich dni przeglądałam różne propozycje w internecie, żeby znaleźć coś wyjątkowego, ale ostatecznie uruchomiłam własną inwencję twórczą :)
Pracowałam nad nim kilka dni. Większe dekoracje musiałam ulepić już kilka dni wcześniej aby odpowiednio zastygły. Tak samo upieczenie biszkoptu. Zrobiłam to dzień wcześniej. Natomiast posklejanie kolejnych warstw i końcowa dekoracja  pochłonęła mi 4 godziny. Nie było to łatwe, mając obok siebie rocznego smerfa :) Ale jakoś dałyśmy radę :)
Tort prezentował się tak. ...

... "podobno" był smaczny :)

Dolny stopień był trzywarstwowy. Przełożony dżemem wiśniowym i waniliową masą tortową . Cały poziom ozdobiłam masą cukrową (zrobioną własnoręcznie). Drugi poziom był już dwustopniowy. Do przełożenia użyłam dżemu wiśniowego i śmietankowej masy tortowej. I również wykończyłam masą cukrową. Biszkopt nasączałam wodą z sokiem z cytryny.
Do dekoracji użyłam groszków z białej czekolady, gotowych perełek  i motylków cukrowych. Kokardka, misie i baloniki ulepiłam własnoręcznie.